Zaczął się nowy rok szkolny, a wraz z nim jako urozmaicenie zajęć powróciły środowe spacery. Szczęśliwie po wielu dniach ponurej deszczowej aury dziś mieliśmy cudną odsłonę złotej polskiej jesieni. Jej rudobrązowej sukni przetykanej czerwienią i złotem szukały tym razem cztery dziewczynki: Ada, Gabi, Pat i Zuzia. Gabrysia była z nami po raz pierwszy, bo dopiero w tym roku pojawiła się w naszej szkole.
Spacer nie był bardzo długi, nie odeszłyśmy też tym razem daleko od Kluczborskiej, bo byłyśmy w Parku Krowoderskim, ale kto jest ciekawy świata, ten wszędzie znajdzie coś interesującego. Skupiałyśmy się na szukaniu oznak trzeciej pory roku, więc Dziewczynki na wyścigi szukały w trawie kasztanów i żołędzi. Jarzębina kusiła swoimi koralami zbyt wysoko, by się do nich dobrać, za to rekompensatę przyniosła dzika róża, z której oberwałyśmy pokaźną ilość owoców. Zachwycałyśmy się też ogródkami działkowymi z owocującymi na czerwono konwaliami, z żółtymi krzewami ognika i pomarańczowymi miechunkami. Podziwiałyśmy także inwencję Gospodarzy jednej z działek, którzy wśród kamieni i roślin ustawili m.in. ceramicznego Anioła Stróża, drewnianego jelonka i postać tajemniczego chłopca w kraciastych spodniach i samodziałowej koszuli, w którym ze względu na trzymane przez niego w ręce skrzypce domyśliłyśmy się Janka Muzykanta.
Zmierzając na koniec w stronę cukierni, widziałyśmy niezwykłe zjawisko: niemal chodzące drzewo – większa część pnia osiedlowej lipy pokryta była skupiskiem kowala bezskrzydłego – owada nieco przypominającego biedronkę, ale wywołującego zdecydowanie większe poruszenie u obserwatora.
Kolejny z serii spacerów pozwolił ujawnić Dziewczynkom Ich talenty: Patrycji nie opuszczała energia, Ada mistrzowsko pilnowała, byśmy nie schodziły z właściwego azymutu, Zuzia troszczyła się o samopoczucie nowej Koleżanki, a Gabi już z daleka bezbłędnie rozpoznawała rasy spotykanych przez nas czworonogów.
Nad nami i w nas świeciło słońce – życzmy sobie jak najwięcej takich chwil następnych miesiącach.
Bogumiła Glanowska